Wstał kolejny piękny i pachnący dzień na niemalże nietkniętej wojną i skażeniem wyżynie Utah w ZSA, wasza piątka powoli budzi się z przyjemnego i krótkiego snu, trzeba przemyśleć plan działania. Macie paliwa na może 150-200 km przy ekonomicznej jeździe, czyli akurat na tyle by dojechać do miasteczka Grand Junction, jest to z tego co wam wiadomo najbliższa i zarazem jedyna w okolicy większa zamieszkana przez ludzi miejscowość w której można uzupełnić zapasy, droga zajęłaby wam kilka godzin, ale co dalej i co potem?? Jak zarobić na zapasy, jak zarobić na życie? Wasze 170 kapsli to nie jest wybitnie duża ilość pieniędzy...

Zenon "Rybak" Doppelhauser

-Według mnie, nie mamy większego wyboru, chyba że ktoś chce wracać do Salt Lake i pogadać z śmieciami co się tam walają

Splunął na drogę i rozejrzał się.

-Musimy też podzielić to co mamy, sprawiedliwie, kto najlepiej się tu posługuje bronią, w szczególności rewolwerem?

Mike Mellow

Krótki sen nie jest tym co Mike lubi... Po przebudzeniu mruczy pod nosem niezadowolony, po czym cmoknąwszy Edie w policzek wstał i zaczął się przeciągać a gdy skończył, podrapawszy się w zarośnięty policzek, zaczął mówić - Cóż... Jak na mój gust dam radę dociągnąć to maleństwo... - tu poklepał ścianę tranzita - ...do Grand Junction. To chyba jedyne większe miasteczko w okolicy, przynajmniej z tego co wiem. Myślę, że tam najłatwiej będzie dostać paliwo, żarcie i wodę. Inna sprawa co możemy im zaoferować w zamian... - rozejrzał się po grupie - Ja mogę spróbować podziałać jako mechanik. A w kwestii dzielenia się bronią, cóż... Myślę, że strzelam dość dobrze - wyszczerzył zęby w uśmiechu - Ten browing to całkiem niezła pukawka - dodał. Chwilę milczał po czym rzekł - A właśnie... Edie wspominała, że macie trzymać japy z daleka od tego bimbru, prawda kochanie? - spogląda na swoją żonę szukając potwierdzenia.

Edie Mellow
- Tja... - Uśmiecha się szeroko, również wstając - Sikacz z tego masakryczny, a jeśli znajdę rzepak to się olej zrobi, a wtedy... będziemy mieli paliwo. - myśli chwilę. - Ja mogę dla nich tabsy porobić, jeśli składniki znajdę i jakieś niby-laboratorium dostanę. A spluwa to chyba nie najlepszy pomysł, jeśli chodzi o mnie - szczerzy się, opierając głowę na ramieniu małżonka.

Zenon "Rybak" Doppelhauser


-Ja jestem wszechstronny, i na mechanice się znam, i na naprawianiu i robieniu naboi, i na prowadzeniu. Strzelać umiem ze wszystkiego- karabin pistolet czy działo czołgowe- to dla mnie nic. No, a jeśli okaże się że mieścina nie ma bimbrowni, można im odsprzedać bimberek za ładny grosz.

Przeszukuję śmieci w celu znalezienia czegoś interesującego. Zapalam przy tym nieodłączną fajkę zużywając nieco tytoniu.

Szyman

-Ja pierniczę, ale miałem sen.- mówi niezadowolony z nagłego przebudzenia. - Taa... Coś mówiliście o broni?...- pyta pozostałych po czym ogląda Browninga HP - ...chyba wezmę klasyka Browninga i z 7 pocisków. Jeśli coś to potrafię zszywac ludzi i coś zmontowac

-Aha, jeszcze jedn... a nieważne.
Odchodzi w poszukiwaniu wody oraz jedzenia w promieniu do 15 metrów.

Zenon "Rybak" Doppelhauser

-No to ja biorę Colta. Szyman, spóźniłeś się heheh. Rozglądajcie się , może po drodze znajdziemy coś interesującego bądź co ważniejsze, cennego... na przykład jakiś stary zrujnowany dom z pistoletem, może nawet strzelbą? A i inne fajne fanty bym przyjął

Pogwizdując z fajką w zębach myśli chwilę, wciąż próbując oszacować co też za rumple wiozą.

-Żeby nikt nam naszego wozu nie ukradł, trzeba albo będzie wystawiać straż, albo ktoś w nim będzie spał. Milej jest w czymś co jest kuloodporne spać, a namiot mały. Z chęcią będę w nim spał. No , ale my tu gadu gadu, pitu pitu, a gdzie reszta kompani?

Szyman

- Co miałeś na myśli mówiąc, że się spóźniłem? O ile dobrze pamiętam były dwa Browningi jeśli o to tobie chodziło. Co do reszty kompanii... - podchodzi do obozowiska - ...Phil dalej śpi,a nasza drużynowa parka jeszcze się dobrze nie wybudziłaaaa... -wypowiedź kończy artystycznym ziewnięciem -Cholera... jeszcze bym sobie pospał. - po tych słowach siada na ziemi i sprawdza naszą broń.

Zenon "Rybak" Doppelhauser

-Chodziło mi że my gadamy już długo a ty wstajesz dopiero. A dla jednej osoby to broni nie mamy. Więc trzeba mu skombinować. Trza by się go spytać jak wstanie śpioch jaką preferuje...

Szyman

-A o to chodzi...- kiwa głową ze zrozumieniem -Ale Edie chyba nie chciała broni jeśli dobrze słyszałem... Z resztą co tam... - machnął ręką - ...zawsze się coś znajdzie. - Podchodzi do Phila i potrząsa go lekko za ramię - Ej wstawaj. My wszyscy od dawna na nogach a ty ciągle... ech, co za śpioch. - rezygnując z próby obudzenia Phila postanawia się trochę rozruszac. - A tak wogóle to co robiłeś zanim uciekliśmy z Salt Lake?

Zenon "Rybak" Doppelhauser"

-Byłem poszukiwaczem. Szukałem różnych interesujących technologii i sprzętów, które pozostały po wojnie, jak Golemy, raz znalazłem z trzy sztuki. Golemy to dawne maszyny do robienia ciężkich prac na przykład w kopalniach, za trzy dostałem mnóstwo fajnych towarów... ale potem straciłem bo napakowałem się na gangerów co cały mój dobytek i samochód wysadzili wyrzutnią rakiet.

Mike Mellow

Ponownie otwiera oczy, które przymknął próbując złapać jeszcze resztki snu. Nadal obejmując Edie, westchnąwszy, zaczyna mówić - Mamy trzy gnaty, może i był drugi browing, nie wykluczam ale nie tutaj; czyli zapewne został z resztą konwoju, który rozjechali gangerzy. Mamy colta, browinga i sig sauera. Musimy sobie z tym jakoś radzić. Edie póki co obejdzie się bez broni, ja znam się na broni dlatego też nie wahałem się przy tym czy powinienem ją mieć, dla dobra całej grupy. Zdaje się, że Phil też dobrze radził sobie z bronią ale cóż, nie zabierze głosu dopóki się nie obudzi. No i nie sądziłem, że ty też porwiesz się tak od razu za broń, doktorku - tu spogląda na Szymana - Bez urazy ale... No wiesz, amunicja w cenie, nie chcemy jej marnować... Znasz się na tym?

Szyman

- Gdybym nie potrafił strzelac już bym nieżył. Mówisz, że były trzy pistolety? Zobaczmy... - przegląda cały sprzęt po czym wzdycha - Masz rację Mike. Został tylko Sig Sauer. - milknie na chwilę - Niech Phil go weźmie... Poczekam dopóki czegoś nie znajdziemy. - kładzie się na ziemi i po kilku minutach patrzenia w niebo mówi - A co zrobimy z naszymi kapslami? Zostawiamy je jako wspólny majątek, czy dzielimy między każdego?

Ten wątek naprawdę jest bardzo ciekawy. Warto w tym wątku zostać.
__________________________________________________________