Temat zainspirowany cyklem "Miecz prawdy" jaki właśnie czytam.
Wszystko pięknie ładnie, fabuła ekstra (choć główny bohater trochę irytujący, ale nie o tym chciałem pisać), aż tu nagle czytam o... 50 tysięcznej armii przekraczającej granicę.
Następnie o 200 tysięcznych siłach okupacyjnych miasta

Na litość bogów wszelkich, te liczby miałyby sens tylko, gdyby im odjąć jedno zero

I chyba muszę tak w wyobraźni robić, bo inaczej zepsuję sobie przyjemność z lektury

Na średniowiecznym/starożytnym poziomie techniki NIE DA SIĘ zaopatrzyć w żywność armii większej niż 20-30 tysięcy.
Owszem, Imperium jako całość może mieć nawet milion żołnierzy (chociaż to musi być naprawdę wielkie bydle z tego Imperium, co najmniej jak nasz Rzym), ale NIE DA SIĘ ICH ZEBRAĆ w jednym miejscu !
50-100 tysięcy jest możliwe w
specjalnych wypadkach: ogromna metropolia, jak Rzym starożytny lub średniowieczny Konstantynopol; albo strefa przy morzu lub ogromnych rzekach - ale to wtedy tylko, jeżeli jest do dyspozycji bardzo duża flota transportowa i równie dużo złota na sfinansowanie tego szaleństwa.
Oczywiście zakładam, że w danym świecie żywności
nie tworzy się z kamieni, ani
nie ma magicznych odpowiedników pociągów/ciężarówek/samolotów zaopatrzeniowych; ani żywność nie spada z nieba.
------------------------------------------
Zerknijmy na naszą historię. Bitwa pod Grunwaldem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Grunwaldem29 tysięcy ludzi po stronie Polski. I to była jak na owe czasy siła niezwykła !
Bitwa pod Hastings:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Hastings7-8 tysięcy po każdej ze stron.
A jedna z ważniejszych bitew epoki !
Warto, by o tym zawsze pamiętać.
Amatorzy studiują taktykę, profesjonaliści strategię, a eksperci - logistykę.
Która przed erą kolei rządziła się drastycznie innymi prawami.